środa, 27 lutego 2013

Oszczędności podczas zakupów

     Jak wynika z badań TNS Polska aż 1/4 polaków bez wahania przyznaje że zdarza im się kupować rzeczy, które tak na prawdę nie są im potrzebne.
     Idąc dalej okazuje się że każdy z nas kupił lub kupi coś co szybko uzna za niepotrzebnie wydane pieniądze

     Najczęściej dzieje się to pod wpływem emocji, reklamy lub impulsu z zewnątrz (kto nie spotkał się z tzw. sprzedażą impulsową?, gdy przy kasie ekspedientka proponuje jakiś towar w "super promocji" ... grzech nie kupić ...prawda? ;)



     Z badań wynika też że najczęściej wydajemy niewielkie kwoty (jednorazowo), przez co przychodzi nam to z zdumiewającą łatwością. Co ciekawe najczęściej niepotrzebnych zakupów dokonują osoby z wyższym wykształceniem, a ponad połowa zapytanych stwierdziła, że nie poddaje się wpływom i reklamy na nich nie działają :)
Co trochę przeczy temu co oświadczyli chwilę wcześniej


cóź ... jak widać zakupy to też nałóg, a nałogowiec nie chce widzieć swojego problemu.


     Ponieważ mój blog ma się odróżniać od większości innych, to poza opisywaniem rzeczywistości, muszą być też tradycyjnie jakieś wskazówki - oczywiście Sam stwierdzisz czy się nich zastosujesz.



Oto kilka pomysłów (nie tylko moich) jak przetrwać w sklepie:

1. Człowiek jest stworzeniem emocjonalnym, i najczęściej to emocje a nie chłodna logika kierują naszym życiem.
Dlatego, jeśli zapragniesz coś mieć tu i teraz! postaraj się odłożyć decyzję na 24 godziny (a już idealnie na 72 godz.)
W tym czasie emocje się wyciszą, i do głosu zostanie dopuszczona lewa półkula naszego mózgu, która zadba o naszą kieszeń.

2. Na zakupu nie chodź samodzielnie, weź anioła stróża (byle nie zakupoholika, bo w tym przypadku spełni on rolę diabła). Dobry przyjaciel, znajomy, rodzic, partner. Ktoś kto cię przystopuje.

3. Nie bierz kart debetowych! bierz wyłącznie gotówkę ... wydasz tylko tyle ile masz w portfelu, a w nim miej najlepiej tylko tyle by starczyło na z góry zaplanowane zakupy

4. Karty kredytowe, zniszcz!!! to twój największy wróg! Patent jest tak sprytnie pomyślany, by wpędzić cię w spiralę zadłużenia, a oprocentowanie spowoduje , że szanse na spłatę są znikome. (temat kart jeszcze poruszę)

5. Lista! - zrób listę zakupów i  rób duże zakupy raz w tygodniu, unikniesz niezaplanowanych wydatków na zapychacze typu słodycze, napoje gazowane i inne niepotrzebne rzeczy. Zadziej też będziesz narażony na kuszące "promocje"

6. Na zakupy idź z pełnym żołądkiem, nigdy pustym!... inaczej nakupisz  tyle jedzenia, że pewnie połowę potem wyrzucisz

7. Zanim ruszysz do sklepu , przejrzyj ulotki z promocjami, zaznacz to co cię interesuje, inaczej w sklepie zamiast tańszego produktu, wybierzesz ten ładniej zapakowany

8. Korzystaj z kuponów rabatowych, są w gazetkach, na stronach www sklepu, portalach zakupowych itp 

9. Negocjuj ceny!. może wydaje ci się to dziwne ale sam byłem zdziwiony gdy dla żartu zapytałem przy kasie w Tesco czy dałoby się coś urwać z ceny. Ku mojemu zdziwieniu kasjerka zawołała przełożoną a ta zaproponowała 5% rabatu... zdziwienie moje i klientów za mną było bezcenne!

10. Marka własna - już mijają czasy gdy produkty pod marką sieci handlowej były gorszej jakości niż ich odpowiedniki znanych producentów. Jeśli sprawdzicie na takim produkcie (z zasady tańszym) kto go wyprodukował to zauważycie że jest to ta sam firma, która pod własnym szyldem sprzedaje ten sam produkt w znacznie wyższej cenie.
Markety mocno wyśrubowały wymagania jakościowe, co do producentów i przy dużej konkurencji nie pozwalają sobie na złą opinię o swoich produktach.
Wystarczy pomyśleć ... czy duża firma zmieniał by całą linie produkcyjną by wyprodukować ten sam produkt dla sieci handlowej? oczywiście że nie, zmienia tylko opakowania!

11. Uwaga na półki! - produkty w sklepach są tak sprytnie ułożone by to co jest na linii wzroku było najtańsze, a produkty o utrudnionym dostępie (wysoko lub bardzo nisko) są zwykle najtańsze, a jakościowo bardzo zbliżone do siebie

12. Czytaj etykiety - chodzi o tzw. cenówki bo zgodnie z przepisami obok ceny i wagi za produkt jednostkowy musi się też znaleźć cena za kilogram/litr itp.
ZOstało to narzucone na sklepy przepisami, by klient łatwo mógł porównac kilka produktów na raz i ich rzeczywistą cenę.



Produkty niebezpieczne - czyli co przynosi nam satysfakcje tylko chwilową


  • Odzież i obuwie (to aż 1/3 wszystkich niepotrzebnych zakupów)
  • Słodycze (w tą pułapkę wpadamy, gdy na zakupy idziemy na głodnego)
  • Drobna elektronika (niby tania, ale...)
  • Prasa kolorowa
  • inne ....................tu dopisz własne pokusy


Zachęcam do komentowania Postów nie tylko w realu lecz właśnie tu, tak by inni czytelnicy mogli się również z nimi zapoznać.



poniedziałek, 18 lutego 2013

Najpierw płać Sobie!!! cz.3

Ostatnio obliczyliśmy ile tak naprawdę pracujemy dla siebie a ile dla innych.
Jak się okazało w burzliwych rozmowach, atmosfera zrobiła się przygnębiająca.

i prawdę mówiąc wcale mnie to nie dziwi, a nawet cieszy że paru osobom strąciłem klapki z oczu..

pojawiły się też stwierdzenia typu: 


"W tym kraju nie da się odłożyć na emeryturę, bez zaciskania pasa i rezygnowania z przyjemności.

Już próbowaliśmy  prowadzić budżet domowy i nic z tego nie wyszło. Czułem się jak sknera a do tego z żoną wiecznie kłóciliśmy się o pieniądze"



to uświadamia mi, jak wiele osób nie ma pojęcia o podstawowych zasadach finansowych

Dlatego chyba przyszedł czas by dać jedną z  gotowych receptę na lepsze życie!


Po pierwsze!
Zapomnij o budżecie -  wyrzuć do kosza!, nie musisz go prowadzić, bo na dłuższą metę i tak niewiele ci to da, oprócz stresu i odmawianiem sobie wszystkiego co spowoduje powstanie kaca finansowego, nic nie zyskasz poza poza opinią skąpca.

Ale uwaga! na początku warto byś notował wszelkie wydatki i dochody, dzięki temu dowiesz się gdzie tak na prawdę wyciekają ci pieniądze!

Po drugie! 
Załóż stałe zlecenie lub poproś szefa, by w dniu wypłaty 10% jej wartości przelewał na inne konto ... koniecznie takie do którego dostęp będzie bardzo utrudniony.
Chodzi o to by w momencie gdy poczujesz chwilową potrzebę, ruszenie tych pieniędzy było tak bardzo czaso i  pracochłonne, że zachcianka odejdzie w zapomnienie.


Pamiętaj!
To są pieniądze na TWOJĄ emeryturę i mają być dla Ciebie "niedostępne" 
aż nie nadejdzie jej czas.


podpowiedź :
Na początku możesz zacząć od 5% wynagrodzenia, lecz potem stopniowo zwiększaj procent. Możesz mi wierzyć lub nie, ale szybko się przyzwyczaisz do obywania się bez tych 5-10% , a te małe kwoty zdumiewająco szybko będą się pomnażać na twoim koncie.



"W końcu nie można wydać pieniędzy, których się fizycznie nie ma"


Po trzecie!

Każdą  podwyżkę traktuj tak samo, czyli określony procent przelewaj na konto.
Natomiast każdy nieprzewidziany dochód, lub premię, dziel na pół i 50% możesz skonsumować (bo w końcu nie masz rezygnować z przyjemności) 
Drugie 50% zachowaj (są to nadplanowe dochody, więc nie odczujesz, że aż 50% odłożyłeś)

A gdzie odkładać?

  • najgorszy sposób: można dać żonie, jeśli oczywiście ma większą dyscyplinę finansową niż ty. 
  • prosty sposób: lokata bankowa - ogólnie nie polecam (dlaczego? Opiszę w kolejnych postach)
  • dobry sposób: inwestycja - papiery skarbowe, złoto, fundusze, ziemia, nieruchomości  - zanim zaczniesz w tych branżach, najpierw się z nimi dobrze zaznajom
  • genialny sposób: to mój sposób, ale na tym etapie jeszcze nie zdradzę ... później do tego wrócę


Na koniec dzisiejszego wpisu zaproponuję rozwiązanie dla przedsiębiorców, które sam z powodzeniem stosuję:

Ponieważ wypłaty jako takiej nie otrzymuję, to wypłacam sobie stawkę dzienną w wysokości np. 100zł. 
Finanse firmy na tym nie cierpią, a już po miesiącu odkłada się okrągła sumka 2000zł . Łatwo policzyć sumę po kilku latach.
Potem wrzucam to w "Genialny Pomysł" i dopiero teraz pieniądze zaczynaja naprawdę zarabiać!!!

sobota, 16 lutego 2013

Najpierw płać Sobie!!! cz.2

Niedawno obiecałem, że wyjawię jaka myśl zawarta jest w tajemniczym stwierdzeniu:

"Najpierw płać Sobie!"

     Poprzednio napisałem intrygujący artykuł udowadniający, że Ty też Jesteś potencjalnym milionerem!
     Dodatkowo pokazałem przedsiębiorcom że mają jeszcze większe możliwości wygospodarowania zasobów finansowych niż tzw.etatowcy.

     Jednak czy droga do fortuny musi równać się zaciskaniu pasa i odmawiania sobie wszelkich życiowych przyjemności?

Oczywiście, że nie!


     Dziś pokażę wam sposób na samodzielne wypłacanie sobie wypłaty - bo któż nie lubi jej dostawać!

ale po kolei:
     Każdy z nas zarabia jakieś pieniądze i każdego miesiąca tuż po wypłacie opłacamy nimi rachunki, spłacamy kredyty, płacimy w sklepach (podatek i zus w przypadku etatowców został już potrącony z wypłaty).
     A jeśli jakimś cudem coś budżecie domowym nam jeszcze zostanie to odkładamy na konto lub do skarbonki (albo i najczęściej nie)

     Problem polega na tym, że u większości osób po comiesięcznych opłatach i zakupach nie zostaje nic, lub zostaje tak mało że nie sensu tego odkładać. Więc szybko wydajemy resztki na drobne przyjemności.



Czy uważasz że to uczciwe, iż TWOJE ciężko zarobione pieniądze lądują w cudzych kieszeniach a nie w TWOJEJ ?


Czy chciałbyś to zmienić?



Ja zmieniłem i zaraz zdradzę Ci jak to zrobiłem!



Pewnego pięknego dnia zauważyłem,  że:


" ja właściwie nigdy nie dostałem wypłaty"

     Pracuję całe życie ja Wół od rana do nocy i zamiast mieć już dawno pełne konto, to co miesiąc w zębach oddaję haracz państwu w postaci podatków i ZUSu, płacę marketom, stacji benzynowej, aptece,  elektrowni, gazowni. administracji itd
Płacę wszystkim tylko nie sobie!!!

     Więc jeśli pod koniec miesiąca coś mi zostanie zostanie to naprawdę jest to powód do świętowania.

  • A co z moją emeryturą? - bo na państwo już dawno nie liczę!
  • Co z moją rodziną gdy nagle wyloguję się z tego świata?
  • Czy ja naprawdę pracuję dla siebie?, a jeśli tak to ile godzin dziennie?


zrobiłem wyliczenie i zaszokowało mnie to co zobaczyłem
(nie podam wyniku bo nie było się czym chwalić)

W tym momencie chciałbym Cię zachęcić byś Sam dokonał wyliczenia dla siebie ... jeśli oczywiście masz odwagę!

1. w zeszłym miesiącu przepracowałem: ..............godzin
2. moja stawka godzinowa to ........ za godzinę
3. w zeszłym miesiącu odłożyłem ........... zł
4. czyli w zeszłym miesiącu przepracowałem ........... godzin dla siebie

Gdy masz problem z wypełnieniem wolnych pól to podpowiadam:
Aby obliczyć, ile godzin przepracowałeś dla siebie, odpowiedz najpierw ile pieniędzy odłożyłeś.
Jeśli nic to znaczy że cały miesiąc pracowałeś na innych!
Jeśli natomiast coś odłożyłeś to podziel kwotę przez stawkę godzinową.

Na podstawie liczby godzin, które przepracowujesz dla siebie możesz sam wywróżyć swoją przyszłość.

Większość osób, które wykonały ten test nie osiągnęło nawet 5 godzin w miesiącu!!!


     By zapewnić sobie choć minimalny zadowalający poziom życia na emeryturze warto odłożyć min 10% zarobków czyli minimum 16 godzin PRZEPRACOWAĆ miesięcznie dla siebie)

Ale jak to zrobić?

o tym w następnym odcinku
pozdrawiam
Tomasz Isalski
www.Waikiki.pl

sobota, 9 lutego 2013

Dziś zarobiłem ponad 500tyś dolarów!

Szok... co nie?

Ale to prawda!

z małym szczegółem, bo były to tylko wirtualne pieniądze w grze pod nazwą CashFlow - coś jakby Monopoly dla dorosłych
(Na moim profilu FB zapraszałem na bezpłatna partyjkę. Zresztą nadal zapraszam, bo gramy co pewien czas.)

     Pewnie się teraz oburzysz mówiąc "nie zarobiłeś lecz wygrałeś". Jednak w wypadku tej gry określenie zarobiłem jest jak najbardziej poprawne.

     W skrócie: Gra została wymyślona przez milionera Roberta Kiyosaki, który postanowił swoje życiowe doświadczenia przenieść do pierwszej na świecie gry, która przez zabawę uczy inwestowania (nieruchomości, akcje, biznesy itp). 

Uważa się, że jedna partia gry jest w stanie zastąpić kilka lat samodzielnego zdobywania doświadczenia finansowego. 

Trzeba przyznać, że rzeczywiście błyskawicznie rozwija inteligencję finansową i uczy jak korzystając z cudzych pieniędzy, budować własne imperium finansowe.

A jak wygląda rozgrywka?
Ponieważ gra jest chroniona wieloma patentami to mogę zdradzić tylko ogólny zarys:

Na początku losujemy swój zawód oraz sytuację finansową (kredyty, dochody, koszty, podatki itp),  a następnie rozpoczynamy bieg w tzw. "wyścigu szczurów" (figurki są szczurami ... hi hi hi).

Podejmując różne trafne oraz chybione decyzje, staramy się wyjść z długów i zgromadzić kapitał bądź aktywa, które zapewnią nam lepsze życie ... trzeba przyznać że jak w życiu trzeba się nieźle nagłówkować a czasem i wkurzyć :)

Gdy w końcu nasz dochód pasywny przekroczy nasze wydatki, przeskakujemy w nagrodę na kolejną planszę, i dopiero teraz zaczynają się prawdziwie duże pieniądze oraz naprawdę poważne biznesy.

Wygrywa ten szczur, który pierwszy dotrze do swojego  sera (jest nim cel- marzenie, które wybieramy na początku gry)
Tym razem ja dotarłem pierwszy z gotówką w wysokości ponad pół miliona dolarów w "kieszeni"

Chętnych do rozgrywki zapraszam na sobotę 23 lutego do Czeladzi centrum handlowe M1 (kontakt na tomasz@waikiki.pl)

Ps. polecam książkę " Kto zabrał mój ser" - REWELACJA!



piątek, 8 lutego 2013

Najpierw płać sobie!

Ostatni mój wpis wzbudził sporo kontrowersji i bardzo dobrze!!!

Pojawiły się dwa obozy zwolenników i przeciwników odkładania pieniędzy na emeryturę.

Myślałem że to właśnie grupa pozytywna napędzi mnie do dalszego pisania.

A tymczasem okazuje się że prawdziwego kopa energetycznego otrzymałem od negatów, którzy uważają odkładanie pieniędzy na koncie bankowym za kolejną piramidę finansową!!! SZOK!

Gdy pozbierałem szczękę, która opadła do samej podłogi i potoczyła się pod szafę, uświadomiłem sobie że to własnie ich poglądy potwierdzają bardzo niską świadomość finansową części naszego społeczeństwa i  tym bardziej powinienem kontynuować proces przekazywania swojej wiedzy :)


Tak więc Negaci ... dziękuję że jesteście, bo to właśnie dla Was piszę tego bloga!!!


a teraz bardziej serio, dla tych co mają otwarte umysły:

Pojawiło się pytanie: 
"no wszystko pięknie, ale ja nie palę i nie piję, to skąd mam wziąść kasę na odkładanie?.
Poza tym prowadzę działalność więc nikt mi co miesiąc 3000zł nie da. Za to Zus i skarbowy zabierają bez litości, o pozostałych kosztach prowadzenia działalności nie wspominam"

Odpowiadam:
Świetne pytanie , na które nie odpowiem w tym krótkim tekście. Ale możliwości jest zdumiewająco wiele i dziś nakreślę tylko skrótowo przykłady, a stopniowo będę wyjaśniał w kolejnych odsłonach bloga.

Przedsiębiorcy w odróżnieniu od etatowców są w tej komfortowej sytuacji, że jeśli posiądą odpowiednią wiedzę lub skorzystają z usług odpowiednich doradców (oczywiście ta wiedza kosztuje i nikt jej nie da za darmo) to:

- nie będą płacić podatku dochodowego
 (rozwiązania legalne i stosunkowo proste w realizacji)

- zminimalizują do minimum , nie zapłacą a nawet będą otrzymywać zwrot nadpłaconego VATu
(dzięki odpowiedniemu skonstruowaniu profilu działalności firmy)

- Nie będą płacić ani złotówki ZUSu (min 1000zł/mc) a mimo to będą mieli pełne ubezpieczenie zdrowotne
(rozwiązanie całkowicie legalne w całej uni europejskiej - kwotę przeznaczoną standardowo na ZUS można dowolnie zainwestować lub odłożyć na przyszłość)

- Zminimalizują koszty prowadzenia działalności nawet 10-krotnie
(mój przykład: 150min w sieci + internet za 130zł/mc, po zastosowaniu odpowiedniego rozwiązania zamieniłem na 300min do wszystkich sieci + zadarmo stacjonarne + internet za 9,90zł/mc)


Już w tych tylko przypadkach , wprawne oko zobaczy kilka tysięcy złotych i  to miesięcznie.

Lecz by to wszystko zadziałało i by nie "zdefraudować" tak pomysłowo zaoszczędzonych pieniędzy to konieczne jest zastosowanie pewnej zasady, a brzmi ona:

"najperw płać sobie"

o co chodzi?
o tym w następnym odcinku...

pozdrawiam
Tomasz Isalski
 





czwartek, 7 lutego 2013

na nałogi stać tylko milionerów!

Dziś będę szokować!!!
Lecz czasem trzeba potrząsnąć by zrozumieć :)

     Większość z nas (mam na myśli ogół społeczeństwa), myśli że do bogactwa niezbędne jest źródło dochodu z którego pieniądze wylewają się strumieniami, jak z gejzera.

     Mądrzejsze społeczeństwa z krajów lepiej finansowo rozwiniętych już dawno zrozumiały że to nie prawda.
     W Polsce niestety przytłaczająca większość ludzi na własną prośbę rezygnuje z bogactwa a za swój los obwinia niewydolny rząd oraz wysokie koszty życia, czy chore przepisy 

(w dalszych częściach pokażę jak niewydolność naszego państwa, pozornie wysokie koszty życia i chore przepisy wykorzystać dla własnych celów)




Wysokość twoich zarobków nie ma wielkiego wpływu na to czy staniesz się bogaty czy też nie?


cały sekret tkwi w tym by nie pozwolić by pieniądze rozchodziły się na drobne wydatki do których przyzwyczailiśmy się a  które nie są nam wogóle potrzebne


     Przedstawię to na przykładzie przysłowiowej małej czarnej i papieroska (można oczywiście w to  miejsce podstawić dowolną inną codzienną przyjemność, np. ciasteczko, gazetkę, butelkę Coli, itp)


Nasz ulubiony Pan Robert wiódł beztroskie życie, lubił zabawy i niezdrowe używki. 

Jego typowy dzień to:
Codziennie 2-3 kawy z automatu do tego minimum paczkę fajek a wieczorem 2 piwka przed snem.

Wydawał na to dziennie ok:

3 kawy x 1,5zł (tanio bo z automatu) = 4,5zł

papierosy (paczka) = ok 12zł

2 piwa = ok 6zł

razem: 22,50 dziennie

niby nie dużo , bo w końcu zarabia 3000zł, jest sam, więc nie ma problemu ... nie boli go to :)

Liczymy dalej:
miesięcznie więc wydaje średnio 30 x 22,50zł = 675zł

rocznie 675zł x 12 = 8100zł

ma obecnie 50 lat i przyjmując że 30 temu rozpoczął swą kawowo-alkoholowo-papierosową przygodę

to wydał ok 243tyś zł


243.000zł 
kurcze to kawał grosza!!! - które poszło z dymem i zniszczyło mu zdrowie!

czy warto? 
w/g mnie nie warto!


ale teraz najlepsze!
załóżmy że Robert zamiast wydawać na używki, to odkłada sumiennie pieniądze na zwykłej lokacie bankowej

oprocentowanie: 5% (+podatek belki)
wpłata miesięczna 675zł
okres: 360mc (30 lat)
po 30 latach ma na koncie: ponad 474 tyś zł

niby dużo ale i z drugiej strony nie tak dużo


a co jeśli bym mu doradził takie lokowanie pieniędzy by bezpiecznie zarabiał średniorocznie 13% i to bez podatku belki (tak, tak, są takie rozwiązania i to pod pełną ochroną KNFu!!! - na świecie od ponad 150 lat a w Polsce ciągle nieznane)

to po 30 latach uzbierała by się skromna sumka: 2 983 936zł




Prawie 3 miliony złotych!!!


więc w wieku 50 lat Robert może iść na emeryturę (gdzieś na Hawajach) żyjąc z comiesięcznych odsetek w wysokości 


ponad 32tyś zł !!!


a na swoim koncie kapitał prawie 3 milionów jest do końca życia do dyspozycji!

dodatkowo w bonusie dostaje dłuższe i zdrowsze życie - bo nie palił, nie pił i ma dużo pieniędzy na opiekę najlepszych lekarzy.



Dla tych którzy przecierają oczy ze zdumienia polecam kalkulator, gdzie samodzielnie możecie sobie wszystko przeliczyć:

http://www.bankier.pl/kalkulatory/systematyczne-oszczedzanie/


środa, 6 lutego 2013

bogaty na pokaz, biedny na niby

Witam ponownie

     Jak widać pytanie postawione w poprzednim wpisie, zostało bez echa, ale chcę wierzyć, że albo jest to spowodowane krótkim istnieniem bloga lub ci co chcieli opowiedzieć nie mieli konta na Googlu :)

Jednak wracając do postawionego pytania.

      Cóż za tajemną wiedzę o pieniądzach posiadł Marek, że mając znacznie więcej zobowiązań jest w stanie żyć o wiele lepiej niż jego uprzywilejowany pod tym względem sąsiad?

Nie zdradzę jeszcze tego sekretu, lecz wcześniej opowiem jeszcze jedną historię:

      W przeciągu mojej długoletniej kariery zawodowej spotkałem na swej drodze bardzo wielu ludzi. Czasem niektórzy wybitnie zwracali na siebie uwagę, 
Bo jak można nazwać kogoś kto podjeżdża nowiutkim Porsche, na ręce złoty zegarek, firmowe drogie ubrania, włosy na żel :) a do tego zachowuje się nie jak klient, czy partner w interesach lecz jak przysłowiowy burak, który ma wszystkich za pastuchów i na każdym kroku demonstruje swoje bogactwo i wyższość nad "hołotą"

      Chciało by się go przysłowiowo kopnąć w cztery litery, ale profesjonalizm karze traktować każdego klienta z należytym szacunkiem.
      
      Jednak bardzo szybko zrodziły się podejrzenia na temat wypłacalności, bo już podczas zamówienia nie miał zamiaru zapłacić zaliczki (skoro jest problem z zaliczką to tym bardziej będzie problem z całością), a finalnie to chciałby kredyt kupiecki (czyli przelew). 

A to już wzbudziło pewne podejrzenia.

Ale od czego internet ... kilka minut i już wiedziałem że to naciągacz, który ma długi po same uszy i jest na wszystkich możliwych czarnych listach klientów, których się nie obsługuje.

     Dla porównania, mam też klientów, którzy wyglądają jakby utrzymywali się wyłącznie z zasiłku a tymczasem potrafią być są mili, kulturalni, zawsze uśmiechnięci a każda ich kieszeń wypchana jest zawsze grubymi plikami dwusetek

... oni nie chwalą się bogactwem, bo nie muszą :)



Podsumowując można zadać pytanie:

dlaczego jedni mają wszystko a na nic ich nie stać, a inni nie mają nic a stać ich na wszystko?


poniedziałek, 4 lutego 2013

Odwieczny problem Kowalskiego



      Kiedyś myślałem, że pierwszy milion trzeba ukraść (nawiasem mówiąc większość ludzi nadal tak myśli - szczególnie etatowcy)
     Jak się jednak okazuje, zdobyć pierwszy milion jest łatwiej niż się wydaje. Oczywiście wymaga to trochę czasu, ale za to każdy kolejny będzie się pojawiał o połowę szybciej niż poprzedni.


Ustanowiłem sobie taką zasadę:
Każdego dnia odkładam niewielką sumę pieniędzy i inwestuję ją.

Ja, jak to ja, chciałem od razu uszczęśliwić wszystkich wokoło i podzieliłem się pomysłem z osobami, które od dawna narzekają na swoje finanse.

Jakież było moje zdziwienie, gdy ten genialny w swej prostocie plan nie wywołał euforii radości, lecz jeszcze bardziej wzmocnił czarnowidztwo:

- jak mam coś odkładać, skoro ledwo wiążę koniec z końcem. Zapłacę rachunki, zrobię zakupy i ledwo starcza do końca miesiąca. A jeszcze chciałbym mieć coś z życia i na przyjemności czy hobby też musi wystarczyć.

Na tej przeszkodzie większość osób zawiesiło się i nie mogą sobie z nią poradzić.



Albert Einstein powiedział: 
" Nie możemy rozwiązywać problemów, używając takiego samego schematu myślowego, jakim posługiwaliśmy się w trakcie ich pojawienia się."



     Idąc dalej porównałem sytuację życiową dwóch moich znajomych (pracują w tej samej firmie na równorzędnych stanowiskach), mieszkają w tym samym domu, lecz na innych piętrach)

     Pierwszy to Marek. Pracuje na etacie, zarabia netto 3000zł.
wraz z żoną i dwójka małych dzieci mieszka w wynajmowanym mieszkaniu. Mimo że żona nie pracuje to nieźle sobie radzą i stać ich by co roku spędzić urlop za granicą a na koncie odłożyli już pieniądze na czarną godzinę

     Z drugiej strony mamy Roberta, który również pracuje na etacie i również zarabia około 3000zł
Jest kawalerem, mieszka sam, konto puste, urlop tylko pod namiotem w Polsce i co miesiąc około 20-tego kończą mu się pieniądze.


dziwne prawda?

co różni te dwie osoby?


niedziela, 3 lutego 2013

No to zaczynamy!

Witam wszystkich bardzo serdecznie.


Nazywam się Tomek Isalski i od jakiegoś czasu w naszym pięknym kraju dążę do osiągnięcia niezależności finansowej - czyli momentu w życiu w którym bez względu na to czy pracuję czy wypoczywam, nie muszę się bać o przyszłość finansową swoją i swojej rodziny

Mam już swoje 36 lat, więc czasu niewiele i z tego też powodu postanowiłem wybrać szybką drogę do osiągnięcia celu. 

Będę tu relacjonował moje działania, przekazywał pomysły kruczki i sztuczki, które można zastosować w Polskich realiach by bez dużego wysiłku sukcesywnie się bogacić.

Oczywiście zachęcam do kopiowania moich działań i wyrażania opinii na temat moich pomysłów.