poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Nie zatrudniaj męża w swojej firmie. Zatrudnij kochanka



Choć dla niektórych zatrudnianie członków rodziny to pospolity nepotyzm, wiele osób decyduje się na taki krok. Warto jednak przyjrzeć się tej sytuacji z formalnego punktu widzenia, bo nie zawsze jest to opłacalne dla zatrudniającego.
zatrudnianie członków rodziny

foto: thinkstock

Zatrudnianie krewnych i rodziny jest źle widziane zwłaszcza w kontekście stanowisk kierowniczych w instytucjach państwowych lub publicznych. Aż 56 proc. ankietowanych przez CBOS uważa, że nie powinno się zatrudniać krewnych, bo nie można obiektywnie ocenić ich kompetencji. Z kolei 57 proc. ankietowanych jest zdania, że nie powinno się zatrudniać najbliższych, bo należy oddzielić od siebie życie zawodowe i rodzinne.
Trudno jednak nie pomóc rodzinie w potrzebie. Ale polskie przepisy są tak skonstruowane, że zatrudnienie w firmie najbliższych osób często jest niekorzystne finansowo. W pewnych warunkach nie będzie można uwzględnić wynagrodzenia i składek ZUS najbliższych członków rodziny w kosztach uzyskania przychodu, a na dodatek płacić pełne składki ZUS.

 

Pracownik czy współpracownik?

Zgodnie z ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych członkowie najbliższej rodziny zatrudnieni w firmie to osoby współpracujące. Do tej kategorii zalicza się męża, żonę, dziecko (własne lub adoptowane), dziecko małżonka, adoptowane dziecko małżonka, rodzica, macochę, ojczyma oraz osobę przysposobioną, jeśli pozostają z prowadzącym firmę w jednym gospodarstwie domowym i do tego współpracują przy jej prowadzeniu. Do kategorii współpracowników nie można jednak zaliczyć zatrudnionego rodzeństwa, mimo że też jest to najbliższa rodzina.

Przepisy nie określają minimalnego czy maksymalnego wymiaru czasu pracy współpracownika. Może on zatem pracować dorywczo, ale też kilkanaście godzin dziennie. Właściciel firmy może zatrudnić taką osobę formalnie (na podstawie umowy) albo bez żadnych formalności. Musi jednak pamiętać, że nawet jeśli nastąpi zawarcie umowy o pracę, np. z mężem lub synem, to ZUS oraz urząd skarbowy i tak potraktują go jako współpracownika.

 

Nie zatrudniaj męża, zatrudnij kochanka

Kwestię współpracy w ramach stosunków rodzinnych w oddzielny sposób reguluje ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych (w zakresie kosztów uzyskania przychodów), a inaczej patrzy na nią Zakład Ubezpieczeń Społecznych. W ustawie wymienione są jedynie przypadki, w których przedsiębiorca nie może zaliczyć wynagrodzenia pracownika do kosztów uzyskania przychodu. Nie może być to wartość pracy własnej przedsiębiorcy, pracy współmałżonka, małoletniego dziecka, a w przypadku prowadzenia działalności w formie spółki cywilnej lub osobowej spółki handlowej – także małżonków i małoletnich dzieci wspólników.

Z kolei ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych zawiera kolejne utrudnienie. Jeżeli zatrudniamy pracownika, który nie jest członkiem naszej rodziny, to składki z tytułu ubezpieczeń społecznych możemy zaliczać do kosztów uzyskania przychodu na podstawie zadeklarowanego wynagrodzenia. Inaczej jest jednak w przypadku osób, które zgodnie z ustawą są współpracownikami. Podstawę wymiaru składek na ich ubezpieczenie ustala się tak samo jak u prowadzących działalność. Minimalną podstawą, od której trzeba opłacać ubezpieczenia emerytalne i rentowe, jest więc równowartość 60 proc. prognozowanego na dany rok przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia.
Jedynym odstępstwem od tej reguły jest sytuacja, w której przedsiębiorca zatrudnia spokrewnioną osobę na zasadach umowy zlecenia. W tym przypadku wygląda to tak samo, jak w przypadku osób niespokrewnionych. Należy jednak dopilnować, aby umowa była spisana w formie papierowej, gdyż urzędnicy często kwestionują umowy słowne.

żródło:
Bankier.pl

wtorek, 4 czerwca 2013

Bankowozy - sposób na obniżanie VATu!


Przedsiębiorcy, którzy dotychczas walczyli z US w sprawie możliwości odliczania VATu z tytułu eksploatacji pojazdów , które po zainstalowaniu kasetki na pieniądze, stały się Bankowozami - otrzymali nowe Oręże!

Sprawa rozpatrywana przez warszawski Wojewódzki Sąd Administracyjny dotycząca bankowozu wykorzystywanego przez adwokata do przewożenia gotówki oraz akt objętych tajemnicą adwokacką,  to kolejny przykład niedoskonałości naszego prawa. 
Warszawski sąd rozpatrywał zastrzeżenie Urzędu Skarbowego, który poddał w wątpliwość przydatność pojazdu typu Bankowóz do typu prowadzonej działalności.

Należy wspomnieć, że gdy US nie ma się czego przyczepić to nakazuje podatnikowi udowodnić swoją niewinność.

W rozpatrywanej przez warszawski WSA sprawie, problem stanowiła przydatność danego pojazdu do prowadzonej działalności gospodarczej. Należy jednak wziąć pod uwagę, że ta „przydatność do prowadzonej działalności” to swoisty zabieg stosowany przez urzędy skarbowe, w tych sytuacjach, w których podatnikowi nie sposób zarzucić naruszenia konkretnych przepisów podatkowych.
Takie działanie Urzędu Skarbowego storpedował w swoim wyroku warszawski sąd, który stwierdził, że ograniczenie w rozliczaniu podatku dotyczy przedmiotu, zatem samochodu, a nie podmiotu użytkującego taki pojazd i celu, dla którego jest używany. Skoro zatem przedmiot (bankowóz) nie jest objęty ograniczeniem w rozliczaniu VAT, to nie powinno się takiego ograniczenia wywodzić z innych ogólnych przepisów. Warto pokreślić, że dzięki takiemu rozstrzygnięciu wielu podatników, którzy korzystają z bankowozów, uzyskało silne argumenty w ewentualnych sporach z organami podatkowymi.

Podsumowując: 
Tak więc Bankowozy, jako takie nadal uprawniają do odliczenia pełnego Vatu kosztów eksploatacji i paliwa!

pozdrawiam
Tomek Isalski

poniedziałek, 27 maja 2013

Można legalnie Spamować!!! ... przyda się dobry filtr w firmowej poczcie


      Jeszcze do niedawna Spamowanie było w Polsce zabronione, lecz tak naprawdę przepisy były martwe, bo sprytni Słowianie zawsze wiedzą jak ominąć prawo.       Wystarczyło wysłać zapytanie "czy mogę Państwu przesłać informację handlową?" co jest legalne, a podając nazwę firmy i mail zwrotny (który automatycznie wskazuje na adres www nadawcy) zareklamować się , co też w tym wypadku nadal jest legalne!

      Nasi wybitni politycy w końcu zrozumieli że zrobili kolejnego bubla i nie wygrają z pomysłowością Polaków, więc 21 stycznia 2013r. postanowili się dopasować do istniejącej sytuacji. 


teraz bełkot prawniczy:

"Zakaz wysyłania niezamówionej informacji handlowej za pomocą środków komunikacji elektronicznej, w szczególności poczty elektronicznej, wynika z art. 10 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Przed 21 stycznia 2013 r. zakaz ten dotyczył wszystkich skrzynek e-mail. Od 21 stycznia 2013 r. ma on zastosowanie tylko do odbiorcy będącego osobą fizyczną.Informacją handlową jest każda informacja przeznaczona bezpośrednio lub pośrednio do promowania towarów, usług lub wizerunku przedsiębiorcy lub osoby wykonującej zawód."


a teraz  wersja dla Kowalskiego:

Spam do firm - Można!
Spam do osób prywatnych - Nie Wolno!



      Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się prosta: można bez konieczności uzyskania wcześniejszej zgody wysłać ofertę pocztą elektroniczną na adres e-mail firmy (np. sekretariat@firma.pl). Nie można natomiast rozsyłać takich ofert na prywatne skrzynki osób fizycznych (np. JanNowak@poczta.pl), chyba że adresat wcześniej się na to zgodził.

      Przepisy dodatków nakładają obowiązek, że to nadawca musi ustalić, czy konkretny adres e-mail należy do osoby prawnej, czy osoby fizycznej. Dlatego z dużą ostrożnością trzeba podchodzić do adresów, z których nazwy nie wynika jednoznacznie, że należą do osoby prawnej. Często bowiem osoby fizyczne używają adresów e-mail z pseudonimami czy znanymi fantazyjnymi, co nie pozbawia ich ochrony

Przykład adresu, co do którego nie ma wątpliwości, to 
sekretariat@nazwafirmy.com lub imie.nazwisko@nazwafirmy.com

Tak więc podsumowując:

     Jeśli wciąż ktoś nęka was mailami z zapytaniem czy może przesłać wam ofertę, to w odpowiedzi wyślijcie mu link do tego bloga, może ta odrobina wiedzy, uwolni was od bezsensownych maili

pozdrawiam

Tomek Isalski








niedziela, 19 maja 2013

Sposób na abonament RTV

Gdzieś w necie jakiś czas temu znalazłem bardzo ciekawe i zarazem sensowne rozwiązanie problemu abonamentu RTV. 
Poniżej podam też mój prywatny sposób, który stosuję u siebie w firmie i myślę ze się spodoba.

"Wezwane do zapłaty abonamentu powinny przeczytać Kodeks Spółek prawa handlowego, który stanowi, że abonament jako forma rozliczenia finansowego jest możliwy jeżeli obie strony umowy cywilno-prawnej zaakceptują jej warunki i dojdzie do zawarcia takiej umowy.
Telewizja Polska SA jedynie na podstawie takiej umowy może wystąpić do drugiej strony o wypełnienie swojego umownego zobowiązania. 
Stworzona TVP SA - jest innym podmiotem gospodarczym niż peerelowska TVP i jako osoba prawna powinna takie umowy z odbiorcami swoich programów zawrzeć, gdyż jako Spółka prawa handlowego nie może postąpić inaczej.
Żaden posiadacz telewizora w Polsce nigdy nie zawierał umowy ze spółką TVP SA. Ustawa o tzw. abonamencie dotyczyła TVP, która była w PRL-u firmą państwową i która działała na zupełnie innych zasadach, w której obowiązywały ograniczenia płacowe. Ale rządzący się chcieli płacić swoim pupilom krociowe wynagrodzenia to powstała TVP SA jako spółka prawa handlowego mogła już tak działać, biznes - to biznes i co komu do tego, żadne ustawy kominowe już nie obowiązywały.
Zapomniano tylko, że ustawa o abonamencie też już ich nie dotyczy i tu popełniono błąd. 
Reasumując Ci - co płacą datki na TVP SA robią to z przyzwyczajenia oraz z braku wiedzy nie orientują się, że nie muszą tego robić. 
Rada Nadzorcza TVP Spółka Akcyjna powinna być natychmiast odwołana i postawiona w stan oskarżenia pod zarzutem nienależytego sprawowania swoich funkcji, które są wysoko opłacane, a Zarząd Spółki również za bezczynność i świadome generowanie strat Spółki. 
Planowane na ten rok straty to ponad 60 mln zł. 
Pytanie co na to właściciel udziałów - pewnie też liczy na narodową zrzutkę, bo "ciemny" lud jest. 

No, to szykują się dodatkowe wydatki do Skarbu Państwa: 7 grudnia 2011 pobieranie opłaty radiowo-telewizyjnej kwestionuje Komisja Europejska. System finansowania Telewizji Polskiej jest bowiem niezgodny z unijnym prawem (albo reklama albo abonament!).
Komisja Europejska poinformowała, że pobieranie abonamentu radiowo-telewizyjnego przez publiczną Telewizję Polską stoi w sprzeczności z prawem europejskim. 
Oświadczenie takie przekazała Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji oraz Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 
Zaznaczyła w nim, że dalsze, nieuzasadnione łamanie przepisów może mieć poważne konsekwencje. 
Do tego stopnia, że KE może nakazać KRRiT zwrot wszystkich środków pozyskanych z abonamentu. Dodam, że prawo unijne jest prawem nadrzędnym nad prawem polskim. 
Jeżeli rząd polski nie dostosuje się do nakazów, będzie można domagać się również odszkodowania za szantaż!
Finansowanie spółek z powszechnych danin jest niedozwoloną pomocą publiczną, niezgodną z prawem polskim i unijnym. 
Poczta Polska nie ma prawa ścigać za nie zapłacony abonament, bo też jest spółką handlową. 
Równie dobrze można by powierzyć te obowiązki sieci Biedronka. 
Poczta Polska nie ma prawa do wystawiania tytułów egzekucyjnych (odkąd przestała być "urzędem pocztowym" stając się Pocztą Polską Spółka Akcyjna). 
Aby ściągnąć "dług" za abonament, musi tak jak każdy podmiot gospodarczy wystąpić do sądu i wykazać, że dług jest wymagalny, a następnie z wyrokiem do komornika. Będziemy Państwu zakładać sprawy w Sądach."

Ciekawe... prawda?

a teraz obiecany sposób :u mnie w firmie stoi telewizor (bez dekodera tv cyfrowej), na którym są odtwarzane reklamy mojej firmy, dodatkowo cały czas gra muzyka z radia internetowego.

Teoretycznie powinienem płacić zarówno abonament, jak i tantiemy do Zaiksu z tytułu publicznego odtwarzania utworów muzycznych.

jednak nie płacę ... a dlaczego?

Po pierwsze wydrukowałem sobie fragment ustawy o abonamencie i zaznaczyłem paragraf, który zwalnia mnie z abonamentu RTV(trzymam go zawsze pod ręką na wypadek kontroli z Poczty Polskiej)Mój telewizor nie jest pełnowartościowym odbiornikiem, gdyż nie umożliwia natychmiastowego dostępu do transmisji telewizyjnej (brak dekodera DVBT) . W tym wypadku jest on wyłącznie monitorem!W przypadku radia - korzystamy wyłącznie z bezpłatnych rozgłośni transmitujących utwory, które nigdy nie zostały zgłoszone w agencjach ochrony praw autorskich (w tym ZAIKS) a ich autorzy zezwalają na bezpłatne słuchanie i publiczne odtwarzanie.

Tak więc suma sumarum ... można nas w tym przypadku co najwyżej pocałować!

pozdrawiam
Tomek Isalski 

wtorek, 26 marca 2013

Niebezpieczne lokaty bankowe

Dziś moje subiektywne zdanie na temat lokat bankowych i kont oszczędnościowych.

Dla ułatwienia będę obydwa produkty nazywał ogólnikowo lokatą

Dlaczego trzymanie pieniędzy na lokacie nie jest ani bezpieczne ani zyskowne?







Na początek pozwolę sobie krótko podsumować plusy i minusy lokat 

Zalety:

  • Najłatwiejsza forma lokowania pieniędzy w instytucjach bankowych, nawet bez posiadania konta
  • Z założenia oprocentowanie chroniące przed utratą wartości kapitału (inflacja)
  • Możliwość założenia lokaty na dowolny czas
  • Lokata dostępna od niewielkich sum gotówki


Wady:

  • Znacząca ilość lokat nie broni nawet przed inflacją
  • Podatek belki
  • Zagrożenie utraty lub czasowej niedostępności całości kapitału z powodu blokady środków
  • W przypadku śmierci właściciela natychmiastowa blokada lokaty i przejście w masę spadkową.
  • Reklamy lokat wprowadzające w błąd klientów i podające nierealne oprocentowanie.
  • Zamrożenie Pieniędzy na czas trwania lokaty


Zanim przejdę do wyjaśniania poszczególnych punktów, przedstawię jak właściwie Bank zarabia pieniądze.

Instytucja Bankowa otrzymuje pieniądze od swoich klientów, którzy składają je w czasowym depozycie tzw. lokata na określony procent (przyjmijmy że średnio 5%)

Następnie Inwestuje te pieniądze na rynkach finansowych np. Akcje/Fundusze/Obligacje
Oraz pożycza klientom w formie Kredytów/Leasingów/kart kredytowych (Przyjmijmy, że średni dochód na poziomie 15%)

Zasada jest prosta, im więcej Bank da nam zarobić nam tym mniej sam zarobi. Więc w interesie banku jest by dać nam najniższy możliwy procent poniżej której nie zgodzimy się oddać mu swoich pieniędzy.

Widać że to dość kiepski wspólnik w interesach, ponieważ gramy w przeciwnych drużynach!

 
poniżej rysunek, który ułatwi zrozumienie mechanizmu




Teraz ciekawostka: Jeśli wydaje Ci się że 10% zysku banku to niewiele, to zachęcam do zobaczenia poniższego filmu, który pokazuje jak Bank w krótkim czasie z 1000zł pozostawionego na lokacie, generuje kwotę 28.000 zł !!!





Rodzi się pytanie:
Czy możemy się dobrać do części tych pieniędzy? 
Oczywiście, że tak!



Teraz czas na wyjaśnienia plusów i minusów lokat

Co do plusów to chyba nie muszę tłumaczyć, lecz minusy lokat u niejednej osoby mogą budzić mniejsze lub większe zdziwienie.


-  Znacząca ilość lokat nie broni nawet przed inflacją, oraz podatek Belki
Przyjrzyjmy się oprocentowaniu.

5% to  doniedawna średnie oprocentowanie lokat - dziś jest już znacznie mniej!

jeszcze chwilę temu inflacja (w uproszczeniu: utrata wartości pieniądza w czasie) oscylowała w okolicy 3,5% rocznie, czyli wartość nabywcza środków na rocznej lokacie nie zwiększa się o 5% lecz o tylko 1,5%!!!
(różnica pomiędzy oprocentowaniem lokaty 5% a inflacją 3,5% = 1,5%)

Jeśli do tego doliczymy podatek belki w wysokości 19% od zysków kapitałowych, to opłacalność lokaty staje się mocno dyskusyjna.


- Zagrożenie utraty lub czasowej niedostępności całości kapitału z powodu blokady środków


Przypadek Cypru mówi chyba wszystko. Nagle bankrutujące państwo stwierdziło, że każdy ma zapłacić podatek od swoich oszczędności i na kilka dni zablokowano wszystkie konta, by obywatele nie mieli możliwości wypłaty swoich pieniędzy by uciec przed przymusowym podatkiem.

W naszych realiach na razie nam taki scenariusz nie grozi .. ale kto wie?

Coś bliższego Polakowi? proszę bardzo:

Nie zapłacisz mandatu, zapomnisz zapłacić podatku, lub ZUSu i komornik natychmiast blokuje ci  środki na pokrycie zaległości. Niestety bardzo często następuje blokada całości konta lub nawet wszystkich kont bankowych o których komornik się dowie (a banki bardzo chętnie informują o kontach swoich klientów).

Jednej z moich klientek komornik kilka dni przed świętami bez ostrzeżenia zablokował wszystkie konta (z powodu mandatu drogowego na kwotę 200zł)

Dziewczyna zostało bez grosza,bo posługiwała się tylko kartą i wypłatę dostawała przelewem.
2 tygodnie trwała procedura odblokowania konta! 
Wyobrażacie sobie ten świąteczny horror?! ... komornik oczywiście jest bezkarny


- W przypadku śmierci właściciela natychmiastowa blokada kont i przejście w masę spadkową.

A co jeśli właściciel konta "wyloguje się" z tego świata?


Większość osób żyje w błędnych przekonaniach o dobrej woli banków .. ha ha ha

Przekonanie 1: Jestem upoważniony do konta to wypłacę pieniądze po śmierci właściciela

Prawda: Wraz z chwilą śmierci właściciela konta, wygasają wszelkie upoważnienia, więc bank powie sorry i tyle widzimy z pieniędzy.

Przekonanie 2: Szybko wypłacę pieniądze zanim bank się dowie o śmierci właściciela.

Prawda: Prokurator pewny! jest to przestępstwo stawiane na równi z obrabowaniem banku!...kilka lat można za to posiedzieć


Dodam że jeśli nie wiemy o istnieniu konta lub lokaty to bank nie ma obowiązku nas o tym informować i po pewnym czasie zawartość konta przechodzi do dyspozycji BANKu!!!

i na koniec historia z masą spadkową:

Mojej znajomej umarł mąż, który miał trochę pieniędzy odłożone na lokacie jako zabezpieczenie rodziny, a żonę upoważnił do dysponowania kontem (jak się okazało była to jego najgłupsza decyzja w życiu)

Jak się domyślasz, po śmierci męża pełnomocnictwo wygasło a żona z dzieckiem zostali bez pieniędzy. Za pogrzeb zapłaciła z kredytu, który musiała zaciągnąć na złodziejskich warunkach (w tak krótkim czasie nie było możliwości zdobyć nic lepszego) 

Zawartość konta przeszła w masę spadkową. Oczywiście obudzili się jacyś spadkobiercy(czytaj: hieny), chętni do wyrwania paru groszy. Najgorszy jednak był były kontrahent męża, który twierdził ,że ten był mu przed śmiercią winny pieniądze. 
Procesy trwały ponad 2 lata, pochłonąły praktycznie całość wartości rachunku a finalnie okazało się że mąż nie był dłużnikiem, a nieuczciwy kontrahent po prostu liczył na łatwy zarobek.

Żona zostało bez pieniędzy i z długami do spłacenia ... taki oto dostała pożegnalny prezent od męża.
  
- Reklamy lokat wprowadzające w błąd klientów i podające nierealne oprocentowanie.
Normą jest że reklamy pokazują tylko zalety, nigdy nie wyjawiają wad proponowanych rozwiązań.

Normą też jest że 95% klientów banków nie czyta tego co podpisuje (bo za dużo, bo za mały druk, bo nie rozumiem i boję się zapytać, bo nie wiem o co pytać!!!)

Ostatnio widziałem lokatę na 9% SZOK! coś wspaniałego!
po wczytaniu się dokładnie okazało się że 9% jest tylko w ostatnim miesiącu!

Znajoma mówi do mnie ostatnio: Tomek! świetna lokata 3 miesięczna na 4%!!! Wow czyli jak wezmę na rok to będę miała 12%
ech ... tu chyba nie muszę komentować ... bo "posikałem się ze śmiechu" gdy to usłyszałem

Są jeszcze lokaty strukturyzowane (omijajcie z daleka), bo tu znów czyha pułapka: nie ma gwarancji zysku i brak ochrony przed inflacją. 
Najczęściej wygląda to tak że zamrażamy pieniądze, bank obraca nimi i nieźle przy tym  zarabia a nam mówi: "sorry, ale nie dało się zarobić" więc uczciwie oddaje to co dostał (bez odsetek). A w rzeczywistości oddaje mniej, bo inflacja swoje zjadła!

No i najważniejsze oprocentowanie w reklamach i ofertach podawane jest przed opodatkowaniem i nie uwzględnia inflacji!


Pytanie: Co w takim razie? gdzie trzymać pieniądze by nie tracić na wartości, by sąd/komornik nie mieli do nich dostępu i by w razie śmierci rodzina błyskawicznie dostała całość z pominięciem osób niepowołanych, no i jak ominąć podatek belki?

Zachęcam do komentowania

środa, 27 lutego 2013

Oszczędności podczas zakupów

     Jak wynika z badań TNS Polska aż 1/4 polaków bez wahania przyznaje że zdarza im się kupować rzeczy, które tak na prawdę nie są im potrzebne.
     Idąc dalej okazuje się że każdy z nas kupił lub kupi coś co szybko uzna za niepotrzebnie wydane pieniądze

     Najczęściej dzieje się to pod wpływem emocji, reklamy lub impulsu z zewnątrz (kto nie spotkał się z tzw. sprzedażą impulsową?, gdy przy kasie ekspedientka proponuje jakiś towar w "super promocji" ... grzech nie kupić ...prawda? ;)



     Z badań wynika też że najczęściej wydajemy niewielkie kwoty (jednorazowo), przez co przychodzi nam to z zdumiewającą łatwością. Co ciekawe najczęściej niepotrzebnych zakupów dokonują osoby z wyższym wykształceniem, a ponad połowa zapytanych stwierdziła, że nie poddaje się wpływom i reklamy na nich nie działają :)
Co trochę przeczy temu co oświadczyli chwilę wcześniej


cóź ... jak widać zakupy to też nałóg, a nałogowiec nie chce widzieć swojego problemu.


     Ponieważ mój blog ma się odróżniać od większości innych, to poza opisywaniem rzeczywistości, muszą być też tradycyjnie jakieś wskazówki - oczywiście Sam stwierdzisz czy się nich zastosujesz.



Oto kilka pomysłów (nie tylko moich) jak przetrwać w sklepie:

1. Człowiek jest stworzeniem emocjonalnym, i najczęściej to emocje a nie chłodna logika kierują naszym życiem.
Dlatego, jeśli zapragniesz coś mieć tu i teraz! postaraj się odłożyć decyzję na 24 godziny (a już idealnie na 72 godz.)
W tym czasie emocje się wyciszą, i do głosu zostanie dopuszczona lewa półkula naszego mózgu, która zadba o naszą kieszeń.

2. Na zakupu nie chodź samodzielnie, weź anioła stróża (byle nie zakupoholika, bo w tym przypadku spełni on rolę diabła). Dobry przyjaciel, znajomy, rodzic, partner. Ktoś kto cię przystopuje.

3. Nie bierz kart debetowych! bierz wyłącznie gotówkę ... wydasz tylko tyle ile masz w portfelu, a w nim miej najlepiej tylko tyle by starczyło na z góry zaplanowane zakupy

4. Karty kredytowe, zniszcz!!! to twój największy wróg! Patent jest tak sprytnie pomyślany, by wpędzić cię w spiralę zadłużenia, a oprocentowanie spowoduje , że szanse na spłatę są znikome. (temat kart jeszcze poruszę)

5. Lista! - zrób listę zakupów i  rób duże zakupy raz w tygodniu, unikniesz niezaplanowanych wydatków na zapychacze typu słodycze, napoje gazowane i inne niepotrzebne rzeczy. Zadziej też będziesz narażony na kuszące "promocje"

6. Na zakupy idź z pełnym żołądkiem, nigdy pustym!... inaczej nakupisz  tyle jedzenia, że pewnie połowę potem wyrzucisz

7. Zanim ruszysz do sklepu , przejrzyj ulotki z promocjami, zaznacz to co cię interesuje, inaczej w sklepie zamiast tańszego produktu, wybierzesz ten ładniej zapakowany

8. Korzystaj z kuponów rabatowych, są w gazetkach, na stronach www sklepu, portalach zakupowych itp 

9. Negocjuj ceny!. może wydaje ci się to dziwne ale sam byłem zdziwiony gdy dla żartu zapytałem przy kasie w Tesco czy dałoby się coś urwać z ceny. Ku mojemu zdziwieniu kasjerka zawołała przełożoną a ta zaproponowała 5% rabatu... zdziwienie moje i klientów za mną było bezcenne!

10. Marka własna - już mijają czasy gdy produkty pod marką sieci handlowej były gorszej jakości niż ich odpowiedniki znanych producentów. Jeśli sprawdzicie na takim produkcie (z zasady tańszym) kto go wyprodukował to zauważycie że jest to ta sam firma, która pod własnym szyldem sprzedaje ten sam produkt w znacznie wyższej cenie.
Markety mocno wyśrubowały wymagania jakościowe, co do producentów i przy dużej konkurencji nie pozwalają sobie na złą opinię o swoich produktach.
Wystarczy pomyśleć ... czy duża firma zmieniał by całą linie produkcyjną by wyprodukować ten sam produkt dla sieci handlowej? oczywiście że nie, zmienia tylko opakowania!

11. Uwaga na półki! - produkty w sklepach są tak sprytnie ułożone by to co jest na linii wzroku było najtańsze, a produkty o utrudnionym dostępie (wysoko lub bardzo nisko) są zwykle najtańsze, a jakościowo bardzo zbliżone do siebie

12. Czytaj etykiety - chodzi o tzw. cenówki bo zgodnie z przepisami obok ceny i wagi za produkt jednostkowy musi się też znaleźć cena za kilogram/litr itp.
ZOstało to narzucone na sklepy przepisami, by klient łatwo mógł porównac kilka produktów na raz i ich rzeczywistą cenę.



Produkty niebezpieczne - czyli co przynosi nam satysfakcje tylko chwilową


  • Odzież i obuwie (to aż 1/3 wszystkich niepotrzebnych zakupów)
  • Słodycze (w tą pułapkę wpadamy, gdy na zakupy idziemy na głodnego)
  • Drobna elektronika (niby tania, ale...)
  • Prasa kolorowa
  • inne ....................tu dopisz własne pokusy


Zachęcam do komentowania Postów nie tylko w realu lecz właśnie tu, tak by inni czytelnicy mogli się również z nimi zapoznać.



poniedziałek, 18 lutego 2013

Najpierw płać Sobie!!! cz.3

Ostatnio obliczyliśmy ile tak naprawdę pracujemy dla siebie a ile dla innych.
Jak się okazało w burzliwych rozmowach, atmosfera zrobiła się przygnębiająca.

i prawdę mówiąc wcale mnie to nie dziwi, a nawet cieszy że paru osobom strąciłem klapki z oczu..

pojawiły się też stwierdzenia typu: 


"W tym kraju nie da się odłożyć na emeryturę, bez zaciskania pasa i rezygnowania z przyjemności.

Już próbowaliśmy  prowadzić budżet domowy i nic z tego nie wyszło. Czułem się jak sknera a do tego z żoną wiecznie kłóciliśmy się o pieniądze"



to uświadamia mi, jak wiele osób nie ma pojęcia o podstawowych zasadach finansowych

Dlatego chyba przyszedł czas by dać jedną z  gotowych receptę na lepsze życie!


Po pierwsze!
Zapomnij o budżecie -  wyrzuć do kosza!, nie musisz go prowadzić, bo na dłuższą metę i tak niewiele ci to da, oprócz stresu i odmawianiem sobie wszystkiego co spowoduje powstanie kaca finansowego, nic nie zyskasz poza poza opinią skąpca.

Ale uwaga! na początku warto byś notował wszelkie wydatki i dochody, dzięki temu dowiesz się gdzie tak na prawdę wyciekają ci pieniądze!

Po drugie! 
Załóż stałe zlecenie lub poproś szefa, by w dniu wypłaty 10% jej wartości przelewał na inne konto ... koniecznie takie do którego dostęp będzie bardzo utrudniony.
Chodzi o to by w momencie gdy poczujesz chwilową potrzebę, ruszenie tych pieniędzy było tak bardzo czaso i  pracochłonne, że zachcianka odejdzie w zapomnienie.


Pamiętaj!
To są pieniądze na TWOJĄ emeryturę i mają być dla Ciebie "niedostępne" 
aż nie nadejdzie jej czas.


podpowiedź :
Na początku możesz zacząć od 5% wynagrodzenia, lecz potem stopniowo zwiększaj procent. Możesz mi wierzyć lub nie, ale szybko się przyzwyczaisz do obywania się bez tych 5-10% , a te małe kwoty zdumiewająco szybko będą się pomnażać na twoim koncie.



"W końcu nie można wydać pieniędzy, których się fizycznie nie ma"


Po trzecie!

Każdą  podwyżkę traktuj tak samo, czyli określony procent przelewaj na konto.
Natomiast każdy nieprzewidziany dochód, lub premię, dziel na pół i 50% możesz skonsumować (bo w końcu nie masz rezygnować z przyjemności) 
Drugie 50% zachowaj (są to nadplanowe dochody, więc nie odczujesz, że aż 50% odłożyłeś)

A gdzie odkładać?

  • najgorszy sposób: można dać żonie, jeśli oczywiście ma większą dyscyplinę finansową niż ty. 
  • prosty sposób: lokata bankowa - ogólnie nie polecam (dlaczego? Opiszę w kolejnych postach)
  • dobry sposób: inwestycja - papiery skarbowe, złoto, fundusze, ziemia, nieruchomości  - zanim zaczniesz w tych branżach, najpierw się z nimi dobrze zaznajom
  • genialny sposób: to mój sposób, ale na tym etapie jeszcze nie zdradzę ... później do tego wrócę


Na koniec dzisiejszego wpisu zaproponuję rozwiązanie dla przedsiębiorców, które sam z powodzeniem stosuję:

Ponieważ wypłaty jako takiej nie otrzymuję, to wypłacam sobie stawkę dzienną w wysokości np. 100zł. 
Finanse firmy na tym nie cierpią, a już po miesiącu odkłada się okrągła sumka 2000zł . Łatwo policzyć sumę po kilku latach.
Potem wrzucam to w "Genialny Pomysł" i dopiero teraz pieniądze zaczynaja naprawdę zarabiać!!!

sobota, 16 lutego 2013

Najpierw płać Sobie!!! cz.2

Niedawno obiecałem, że wyjawię jaka myśl zawarta jest w tajemniczym stwierdzeniu:

"Najpierw płać Sobie!"

     Poprzednio napisałem intrygujący artykuł udowadniający, że Ty też Jesteś potencjalnym milionerem!
     Dodatkowo pokazałem przedsiębiorcom że mają jeszcze większe możliwości wygospodarowania zasobów finansowych niż tzw.etatowcy.

     Jednak czy droga do fortuny musi równać się zaciskaniu pasa i odmawiania sobie wszelkich życiowych przyjemności?

Oczywiście, że nie!


     Dziś pokażę wam sposób na samodzielne wypłacanie sobie wypłaty - bo któż nie lubi jej dostawać!

ale po kolei:
     Każdy z nas zarabia jakieś pieniądze i każdego miesiąca tuż po wypłacie opłacamy nimi rachunki, spłacamy kredyty, płacimy w sklepach (podatek i zus w przypadku etatowców został już potrącony z wypłaty).
     A jeśli jakimś cudem coś budżecie domowym nam jeszcze zostanie to odkładamy na konto lub do skarbonki (albo i najczęściej nie)

     Problem polega na tym, że u większości osób po comiesięcznych opłatach i zakupach nie zostaje nic, lub zostaje tak mało że nie sensu tego odkładać. Więc szybko wydajemy resztki na drobne przyjemności.



Czy uważasz że to uczciwe, iż TWOJE ciężko zarobione pieniądze lądują w cudzych kieszeniach a nie w TWOJEJ ?


Czy chciałbyś to zmienić?



Ja zmieniłem i zaraz zdradzę Ci jak to zrobiłem!



Pewnego pięknego dnia zauważyłem,  że:


" ja właściwie nigdy nie dostałem wypłaty"

     Pracuję całe życie ja Wół od rana do nocy i zamiast mieć już dawno pełne konto, to co miesiąc w zębach oddaję haracz państwu w postaci podatków i ZUSu, płacę marketom, stacji benzynowej, aptece,  elektrowni, gazowni. administracji itd
Płacę wszystkim tylko nie sobie!!!

     Więc jeśli pod koniec miesiąca coś mi zostanie zostanie to naprawdę jest to powód do świętowania.

  • A co z moją emeryturą? - bo na państwo już dawno nie liczę!
  • Co z moją rodziną gdy nagle wyloguję się z tego świata?
  • Czy ja naprawdę pracuję dla siebie?, a jeśli tak to ile godzin dziennie?


zrobiłem wyliczenie i zaszokowało mnie to co zobaczyłem
(nie podam wyniku bo nie było się czym chwalić)

W tym momencie chciałbym Cię zachęcić byś Sam dokonał wyliczenia dla siebie ... jeśli oczywiście masz odwagę!

1. w zeszłym miesiącu przepracowałem: ..............godzin
2. moja stawka godzinowa to ........ za godzinę
3. w zeszłym miesiącu odłożyłem ........... zł
4. czyli w zeszłym miesiącu przepracowałem ........... godzin dla siebie

Gdy masz problem z wypełnieniem wolnych pól to podpowiadam:
Aby obliczyć, ile godzin przepracowałeś dla siebie, odpowiedz najpierw ile pieniędzy odłożyłeś.
Jeśli nic to znaczy że cały miesiąc pracowałeś na innych!
Jeśli natomiast coś odłożyłeś to podziel kwotę przez stawkę godzinową.

Na podstawie liczby godzin, które przepracowujesz dla siebie możesz sam wywróżyć swoją przyszłość.

Większość osób, które wykonały ten test nie osiągnęło nawet 5 godzin w miesiącu!!!


     By zapewnić sobie choć minimalny zadowalający poziom życia na emeryturze warto odłożyć min 10% zarobków czyli minimum 16 godzin PRZEPRACOWAĆ miesięcznie dla siebie)

Ale jak to zrobić?

o tym w następnym odcinku
pozdrawiam
Tomasz Isalski
www.Waikiki.pl

sobota, 9 lutego 2013

Dziś zarobiłem ponad 500tyś dolarów!

Szok... co nie?

Ale to prawda!

z małym szczegółem, bo były to tylko wirtualne pieniądze w grze pod nazwą CashFlow - coś jakby Monopoly dla dorosłych
(Na moim profilu FB zapraszałem na bezpłatna partyjkę. Zresztą nadal zapraszam, bo gramy co pewien czas.)

     Pewnie się teraz oburzysz mówiąc "nie zarobiłeś lecz wygrałeś". Jednak w wypadku tej gry określenie zarobiłem jest jak najbardziej poprawne.

     W skrócie: Gra została wymyślona przez milionera Roberta Kiyosaki, który postanowił swoje życiowe doświadczenia przenieść do pierwszej na świecie gry, która przez zabawę uczy inwestowania (nieruchomości, akcje, biznesy itp). 

Uważa się, że jedna partia gry jest w stanie zastąpić kilka lat samodzielnego zdobywania doświadczenia finansowego. 

Trzeba przyznać, że rzeczywiście błyskawicznie rozwija inteligencję finansową i uczy jak korzystając z cudzych pieniędzy, budować własne imperium finansowe.

A jak wygląda rozgrywka?
Ponieważ gra jest chroniona wieloma patentami to mogę zdradzić tylko ogólny zarys:

Na początku losujemy swój zawód oraz sytuację finansową (kredyty, dochody, koszty, podatki itp),  a następnie rozpoczynamy bieg w tzw. "wyścigu szczurów" (figurki są szczurami ... hi hi hi).

Podejmując różne trafne oraz chybione decyzje, staramy się wyjść z długów i zgromadzić kapitał bądź aktywa, które zapewnią nam lepsze życie ... trzeba przyznać że jak w życiu trzeba się nieźle nagłówkować a czasem i wkurzyć :)

Gdy w końcu nasz dochód pasywny przekroczy nasze wydatki, przeskakujemy w nagrodę na kolejną planszę, i dopiero teraz zaczynają się prawdziwie duże pieniądze oraz naprawdę poważne biznesy.

Wygrywa ten szczur, który pierwszy dotrze do swojego  sera (jest nim cel- marzenie, które wybieramy na początku gry)
Tym razem ja dotarłem pierwszy z gotówką w wysokości ponad pół miliona dolarów w "kieszeni"

Chętnych do rozgrywki zapraszam na sobotę 23 lutego do Czeladzi centrum handlowe M1 (kontakt na tomasz@waikiki.pl)

Ps. polecam książkę " Kto zabrał mój ser" - REWELACJA!



piątek, 8 lutego 2013

Najpierw płać sobie!

Ostatni mój wpis wzbudził sporo kontrowersji i bardzo dobrze!!!

Pojawiły się dwa obozy zwolenników i przeciwników odkładania pieniędzy na emeryturę.

Myślałem że to właśnie grupa pozytywna napędzi mnie do dalszego pisania.

A tymczasem okazuje się że prawdziwego kopa energetycznego otrzymałem od negatów, którzy uważają odkładanie pieniędzy na koncie bankowym za kolejną piramidę finansową!!! SZOK!

Gdy pozbierałem szczękę, która opadła do samej podłogi i potoczyła się pod szafę, uświadomiłem sobie że to własnie ich poglądy potwierdzają bardzo niską świadomość finansową części naszego społeczeństwa i  tym bardziej powinienem kontynuować proces przekazywania swojej wiedzy :)


Tak więc Negaci ... dziękuję że jesteście, bo to właśnie dla Was piszę tego bloga!!!


a teraz bardziej serio, dla tych co mają otwarte umysły:

Pojawiło się pytanie: 
"no wszystko pięknie, ale ja nie palę i nie piję, to skąd mam wziąść kasę na odkładanie?.
Poza tym prowadzę działalność więc nikt mi co miesiąc 3000zł nie da. Za to Zus i skarbowy zabierają bez litości, o pozostałych kosztach prowadzenia działalności nie wspominam"

Odpowiadam:
Świetne pytanie , na które nie odpowiem w tym krótkim tekście. Ale możliwości jest zdumiewająco wiele i dziś nakreślę tylko skrótowo przykłady, a stopniowo będę wyjaśniał w kolejnych odsłonach bloga.

Przedsiębiorcy w odróżnieniu od etatowców są w tej komfortowej sytuacji, że jeśli posiądą odpowiednią wiedzę lub skorzystają z usług odpowiednich doradców (oczywiście ta wiedza kosztuje i nikt jej nie da za darmo) to:

- nie będą płacić podatku dochodowego
 (rozwiązania legalne i stosunkowo proste w realizacji)

- zminimalizują do minimum , nie zapłacą a nawet będą otrzymywać zwrot nadpłaconego VATu
(dzięki odpowiedniemu skonstruowaniu profilu działalności firmy)

- Nie będą płacić ani złotówki ZUSu (min 1000zł/mc) a mimo to będą mieli pełne ubezpieczenie zdrowotne
(rozwiązanie całkowicie legalne w całej uni europejskiej - kwotę przeznaczoną standardowo na ZUS można dowolnie zainwestować lub odłożyć na przyszłość)

- Zminimalizują koszty prowadzenia działalności nawet 10-krotnie
(mój przykład: 150min w sieci + internet za 130zł/mc, po zastosowaniu odpowiedniego rozwiązania zamieniłem na 300min do wszystkich sieci + zadarmo stacjonarne + internet za 9,90zł/mc)


Już w tych tylko przypadkach , wprawne oko zobaczy kilka tysięcy złotych i  to miesięcznie.

Lecz by to wszystko zadziałało i by nie "zdefraudować" tak pomysłowo zaoszczędzonych pieniędzy to konieczne jest zastosowanie pewnej zasady, a brzmi ona:

"najperw płać sobie"

o co chodzi?
o tym w następnym odcinku...

pozdrawiam
Tomasz Isalski